Kesz (bez certyfikatów!) to PET ukryty tuż przy północno-wschodnim brzegu dawnego pałacowego stawu – miejscu rzekomych wydarzeń opisanych w legendzie. Zawiera jedynie ołówek i logbook, w którym - szanowni keszerzy - własnoręcznym podpisem potwierdzacie, iż na własne uszy i oczy zapoznaliście się z legendą tego miejsca.
„Legendy z Góry i okolic” to seria keszy poświęconych podaniom, opowieściom i miejscom legendarnym związanym z miejscowościami powiatu górowskiego. Do tej pory zarówno Góra jak i jej okolica pozostawała białą plamą na geokeszerskiej mapie ale okazuje się, że ma się czym pochwalić - również przed geokeszerską bracią. „Legendy” wraz z inną serią („Zapomniane Perły”), postarają się tą białą plamę wypełnić. W zebranych podaniach pochodzących z okolicznych miejscowości przeplatają się nietypowe i tragiczne życiorysy, paniczne lęki, siły tajemne, nienawiść czy wielka miłość. I nie ważne ile w danej opowieści jest z prawdy a ile z fikcji, czy to, że niektóre z nich trącają „myszką” lub trzeba je traktować z przymrużeniem oka. Istotne jest, że przetrwały w pamięci potomnych do dziś i choćby z tego względu warto je przytoczyć jako integralną cześć historii regionu. Niech przyciągają i „straszą” małych, może też pobudzą do refleksji, a starszych niech zapraszają do zapoznania się z wybranymi, zapomnianymi niejednokrotnie już miejscami. Tak więc znacie? Nie? To przeczytajcie…
Brzeżański pałac otaczał niegdyś piękny ogród i park z niewielkim stawem. Co roku, w noc świętojańską, staw ten był miejscem spotkań miejscowej młodzieży. Zwłaszcza dziewcząt, które w tą magiczną noc puszczały wianki na wodę. A wianek taki musiał składać się z siedmiu roślin, jak uważano, posiadających szczególne właściwości (były to: bylica, łopian, rosiczka, mniszek lekarski, dziurawiec, ruta i dziewanna)*. Wierzono, że w ten sposób odstraszy się złe duchy, uchroni przed chorobą, a zwłaszcza zagwarantuje szybkie i szczęśliwe zamążpójście.
Którejś ze świętojańskich nocy, jedną z rzucających na wodę wianki dziewczyn, była córka właścicieli majątku w Brzeżanach - Elżbieta. Niezwykle piękna i zawsze uśmiechnięta. Również i ona chciała by jej wianek odpłynął jak najdalej i by wyłowił go przystojny młodzian. Wychylając się daleko nad wodę, zachwiała się i wpadła do stawu, a nim ktokolwiek zauważył jej zniknięcie, utonęła. Rodzice pogrążyli się w rozpaczy i trwali w niej latami. Z chwilą śmierci ukochanej córki wszystko przestało dla nich istnieć. Nieustanna rozpacz doprowadziła ich do przedwczesnego kresu życia. Po ich śmierci pałac popadł w ruinę, ogród zdziczał i zarósł, a staw opanowały rośliny wodne. Można by sądzić, że po dawnych właścicielach nie ma już śladu, ale... w każdą noc świętojańską, przy dawnym parku w Brzeżanach, pojawia się wychodząca ze stawu Elżbieta i widać jak w pełni księżyca, ubrana na biało, idzie sobie tylko znanymi, zarośniętymi już ścieżkami w kierunku rodzinnego pałacu. Kto wie, może i Wy keszerzy, będziecie mieli możliwość jej spotkania jeśli tylko po skrzynkę wybierzecie się w tą jedyną szczególną w roku porę?!
*Według innych przekazów na wianek potrzebnych było dziewięć magicznych roślin. Różniły się one w zależności od regionu. Do pozostałych wykorzystywanych można było także zaliczyć: arnikę górską, rumianek, dziki bez, cząber leśny czy tymianek.
Dodatkowa wskazówka: Z racji tego że w gęstwinie drzew nie sposób ustalić dokładnych koordynatów, zamieszczamy dodatkową podpowiedź. Na pobliskiej drodze od współrzędnych: N51 43.307; E16 29.094 odlicz 35-40 kroków w głąb parku, a znajdziesz to czego szukasz.
Źródło:
Przeszłość w legendach zaklęta, Góra 2011, s. 80-81.
Heinze F., Heimatbuch des Kreises Guhrau/Schelesien, 1973.
ryc. Pinterest.